W związku z tym ostatnio zamiast zajmować się haftowaniem uciekałam w świat książek i zapominałam o tym wszystkim, co się wokół mnie dzieje...
No, ale w końcu wróciłam do "rzeczywistości" i ponownie zajęłam się moja okrągłą serweta, której początek pokazywałam w innym poście. W związku z tym, iż idzie mi ona dość opornie (a w zasadzie przez 3 tygodnie w ogóle mi nie szła), pokażę Wam dziś bieżnik, który został skończony jakoś w marcu tego roku.
Zdjęcie mam tylko jedno i to dość kiepskiej jakości zrobione telefonem, gdyż moja wyszywanka zdobi stół koleżanki. Nie zdążyłam nawet wyprać i wyprasować obrusiku, bo został mi on zabrany:)
A oto i on:
A w ogóle to nie wiem jak u Was, ale u mnie niestety dziś nastała zima:( A taki miałam widok za oknem po niespełna 10 minutach sypania śniegu:
Dziękuję wszystkim za odwiedziny i pozdrawiam serdecznie:)
Cieszę się bardzo, że wróciłaś do nas. Bieżnik wygląda super, czy to ten porwany przez Marzenę? U nas też śnieżnie i zimno. Trzymaj się.
OdpowiedzUsuńTak to dokładnie ten porwany przez Marzenę, ale i tak cieszy mnie kiedy widzę go na stole- mimo, że to nie mój stół:)
Usuń