Obserwatorzy

piątek, 3 stycznia 2014

Duża serweta Richelieu

Hej dziewczęta.

Dzisiaj króciutko, bo zmykam na obiad i jeszcze dużo zajęć później przede mną...
Najważniejsze, że chyba wróciła mi wena, bo zaczęłam coś tam sobie dziergać:)
A dziś chciałam Wam pokazać przeleżałą w szafie przez pół roku, z powodu braku chęci wycięcia materiału pod przęsełkami serwetę o wymiarach 92x92cm. Jest to jak dotąd największa rzecz jaką udało mi się wyszyć, zajęła mi ok 3 miesięcy z małymi przerwami i pochłonęła (niestety to jest minus richelieu) aż ok 25 mulinek.
I tak jak uwielbiam wkłuwać igłę z jednej strony i wyciągać ją z drugie i tak bez końca- tak nienawidzę później wycinania wszelkiego zbędnego materiału...

Jak już wspomniałam dziś krótko więc pokazuję zdjątka i uciekam:)