Obserwatorzy

poniedziałek, 11 grudnia 2017

Dama (1)

Witajcie :)

Te z Was, które ciut więcej mnie znają, wiedzą zapewne, że uwielbiam wszelkiego rodzaju postacie kobiece w balowych sukniach.
W ogóle lubię epoki, w których kobiety chodziły wystrojone nosząc długie kiecki, dlatego też tak bardzo "kręcą mnie" obrazy rękodzielnicze zawierające ten motyw. W związku z tym jak już wpadłam w "szał" koralikowania, wytargałam z czeluści mojej szuflady ostatni zestaw z moich zapasów i jest to właśnie dama na schodach.
Nie byłabym sobą, gdyby haftowania sukienki nie zostawiła na koniec:)
A początek mojej pracy wygląda tak:

poniedziałek, 4 grudnia 2017

Podusia dla Mamusi

Dzień dobry :)

Jakiś czas temu spędziłam kilka dni u mojej kochanej Mamci. Jak to zwykle w takich dniach bywa, polatałyśmy troszkę po sklepach i kupiła sobie ona 2 najzwyklejsze poduszki tzw jaśki. W związku z tym, iż chciała aby służyły one za poduszki ozdobne, zaoferowała się, że zrobię jej poszewki na szydełku.
Póki co powstała jedna, wzór zaczerpnięty z czeluści internetu :)

poniedziałek, 27 listopada 2017

Biały tygrys koniec

Witajcie.

W ostatnich dniach wzięłam się ostro za robotę i nareszcie udało mi się skończyć tygrysa.
Te z Was, które śledzą mnie w miarę regularnie wiedzą z poprzedniego posta, iż srebrne koraliki się utleniły i zrobiły się żółte. Skutecznie mnie to zniechęciło do wyszywania, jednak po kilku miesiącach przerwy stwierdziłam, iż bez sensu, aby obrazek leżał niedokończony w szufladzie, gdyż takich robótek jest już kilka.
Tak też na dzień dzisiejszy mamy finał. Nie wiem jeszcze czy pójdzie do oprawy i zawiśnie na ścianie, najpierw chyba pomyślę, co z tymi żółtymi plamami zrobić i poczekam, czy nowe doszyte koraliki również się nie utlenią.
Zdjęcia robiłam wieczorem przy sztucznym oświetleniu i tak też wygląda to o wiele lepiej, niż w świetle dziennym.



niedziela, 15 października 2017

Biały tygrys (2) + przemyślenia

Witajcie :)

Jesienna aura sprzyja u mnie powrotom do robótek ręcznych.
Książki nadal czytam, ale kilkanaście stron przed snem- nie jest to oszałamiająca ilość tak, jak w letnie dni.
Siedzę dzisiaj w pracy i przy tak spokojnym dniu coś tam sobie dłubię igłą i zastanawiam się nad tym, co ostatnio zajmuje ciągle moje myśli. Mianowicie chciałabym bardziej rozwinąć się w moim hobby/ umiejętnościach, dzielić się tym czym kocham więcej niż tylko tu na blogu. Pracuję 15 dni w miesiącu, więc teoretycznie mam sporo czasu, aby zająć się moimi pasjami (w praktyce bywa różnie). Pojawia się jednak problem tego, że kompletnie nie mam pomysłu na siebie, nie wiem jaką drogę obrać i jak to wszystko miałoby wyglądać.
Dotychczasowe moje robótki, a przynajmniej większość z nich leży gdzieś w szufladach komody i się kurzy, kilka rzeczy rozdałam po rodzinie. Ja robię dla przyjemności- nie dla zysku, ale mam już tego wszystkiego za dużo, a ciągle dochodzą nowe rzeczy, więc chciałabym się zacząć nimi dzielić i tu pojawia się u mnie mur, no bo jak to zrobić, aby wszyscy byli zadowoleni i jakoś nic mi nie przychodzi do głowy.
No nic, pomyślę jeszcze trochę, to może wpadnę na jakiś nie do końca zły pomysł :)

A dzisiaj chciałabym pokazać kolejną odsłonę tygrysa koralikowego.
Haft idzie powoli i opornie. Jest ciężki, więc nie w każdych warunkach i nie zawsze mogę się za niego zabrać, bo mi nadgarstki wysiadają od trzymania robótki. Najlepiej haftuje mi się- tak jak dzisiaj- w pracy, gdy jest spokojnie. Wysokie biurko pozwala mi na wygodne ułożenie robótki, więc powoli, ale obrazka przybywa:) Niestety jedno mi się w nim nie podoba- srebrne koraliki się utleniły i są żółte, co nie do końca pasuje, ale cóż zrobić.

Pozdrawiam Was serdecznie i do następnego :)





środa, 20 września 2017

Zaczytana

Witajcie.

Jak zwykle obiecuję sobie, że będę częściej pisać, a później jakoś tak wychodzi, iż nie ma mnie tutaj całymi tygodniami.
Jest to trochę spowodowane moim zastojem robótkowym. Chyba mi się wszystkiego "przejadło" jakiś czas temu i postanowiłam odpocząć od rękodzielnictwa. Poza tym były wakacje, więc z Mamcią moją pozwiedzałyśmy kilka miejsc.
Większą jednak część czasu pochłonęło czytanie książek. Jakoś tak potrzebowała wytchnienia od wszystkiego, a czytanie jest najlepszym sposobem- zagłębiam się w inne światy, krainy, w cudze (prawdziwe, bądź nie) historie i przestaję myśleć o swoich problemach.
Obecnie skończyłam czytać drugą część cyklu POLDARK. Oglądałam serial w tv i bardzo mi się spodobał, więc z ciekawości sięgnęłam po książki :)
Jeśli lubicie serie historyczne/obyczajowe/romanse to polecam. Książki czyta się lekko, łatwo i przyjemnie, a ja właśnie czegoś takiego szukałam :) W tej chwili w Polsce dostępnych do kupienia jest 7 części, natomiast wszystkich jest 12. Mam nadzieję, że w miarę szybko ukażą się u nas kolejne :)

A oto mój zakup:


niedziela, 26 lutego 2017

Biały tygrys (1)

Dzień dobry :)

Nastąpił u mnie powrót do koralików.
Zastanawiałam się chwilę, na co tym razem mam ochotę, gdyż w domu miałam 2 zupełnie różne obrazki- damę na schodach w balowej sukni (a ja uwielbiam wszelkiego rodzaju suknie) i kolejnego dzikiego kota- białego tygrysa.
Padło na ten drugi obrazek, gdyż ma tylko 5 kolorów i bardzo widoczne oznaczenia na materiale, więc spokojnie mogę wyszywać wieczorem (a te są jeszcze długie) bez mozolnego wpatrywania się, czy aby na pewno przyszywam dobry koralik.
Tym razem materiał to atłas, z jednej strony bardziej go lubię, bo nitka sunie gładziutko, a z drugiej niestety bardziej się marszczy, pomimo iż pilnuję, aby koraliki przyszywać w miarę luźno.

W ogóle od kilku miesięcy udaje mi się regularnie co tydzień (prawie) publikować posty. To dla mnie wielki sukces, gdyż wcześniej nie było mnie tu długo:)
Nie wiem jak będzie za tydzień, bo w sobotę Mamcia moja ma urodziny i w ramach prezentu postanowiłam zabrać Ją na weekend do Londynu, na zwiedzanie i zakupy :)
Mama ciężko pracowała, aby nas wychować i niestety nie było jej stać na wycieczki zagraniczne, więc też nigdzie nie była. To będzie weekend pierwszych razów dla niej- lot samolotem, podróż za granicę, zwiedzanie Londynu i obie nie możemy się tego doczekać :)
Trzymajcie kciuki, aby nie padało :D

A teraz już zdjęcia obrazka:




niedziela, 19 lutego 2017

Szydełkowa bluzeczka (1)

Witajcie.

Po kilku tygodniach bez szydełka, znowu naszła mnie na niego ochota.
Na początku nie miałam pomysłów na co tym razem mam ochotę, ale obejrzawszy kilka filmików na youtube postanowiłam przetestować nieznaną mi wcześniej metodą.
Mowa tu o metodzie stopniowania splotów.
Pochodzi ona z książki Mary Jane Hall "Szydełko ubrania i dodatki" , natomiast ja poznałam tą metodę z filmiku na youtube użytkownika Szkoła Szydełkowania.
Technika jest szalenie prosta, gdyż bez dodawania i ujmowania oczek można wydziergać ciuszek z wcięciem w talii.
Moja pierwsza bluzeczka będzie jak najbardziej prosta, dokładnie taka jak ta pokazana w książce, lub ta z  filmiku, ale przy tej metodzie można pokombinować i ja już mam kilka innych pomysłów na letnia garderobę :)

A tak prezentuje się przód bluzeczki, wyraźnie widać wcięcie i falbankę u dołu. Wybrałam na nią malinowy cieniowany kordonek nowosolski :)