Obserwatorzy

sobota, 27 grudnia 2014

Ciąg dalszy, ale inaczej:)

Kochane moje jak u Was święta minęły?
U mnie dość smutno, bo mąż niestety spędził je osobno:(
Nawet obecność mamci i braci nie zapełniła tej pustki.
Część czasu spędziłam przed skypem i wyszywając moje nowe "dziełko".
Anielica na razie poszła w odstawkę i postanowiłam spróbować haftu krzyżykowego liczonego.
I jak to ja- nie potrafię zacząć od czegoś małego i musiałam się zabrać od razu za coś, czemu muszę poświęcić dużo więcej czasu i przede wszystkim cierpliwości.
Obraz będzie miał wielkość 35x23,5cm, wyszywany jest na kanwie 18-tce z 25-ciu kolorów muliny i 18 stron A4 wzoru:)

Tak przedstawia się oryginał:


Po przerobieniu wzoru- obraz na kanwie będzie nieco ciemniejszy, ale jak mi się uda go wyszyć to i tak będzie sukces:)

W tym momencie po 5-ciu dniach mam zrobioną 1 stronę i zaczęłam drugą, a wygląda to tak:






czwartek, 18 grudnia 2014

Zakupy i porządki

Witajcie:)

Czas przedświąteczny niezmiennie kojarzy mi się (niestety) z porządkami, których strasznie nie lubię.
Jednak, okazało się, że nie wszystkie są tak okropne:)
W związku z tym, iż postanowiłam zabawić się dłużej krzyżykowaniem poczyniłam sobie zakup kanwy, igieł, bobinek i pudełka na mulinę:)
I te porządki bardzo mi się podobały:)
Okazało się, że większość pudełka zajęła mulina, którą ponad rok temu dostałam od koleżanki, a jeszcze nie zdążyłam wykorzystać. Ale teraz już przynajmniej wiem, czego ile mam- szkoda tylko, że to bardzo stara ariadna albo odra i nie ma na niej numeracji.

Posortowana wygląda tak:)



Nie jest to cały mój dobytek i ułożony dość luźno jak na razie, bo zabrakło mi bobinek.
Do tego dochodzi około 10 różnych odcieni Madeiry-ok 100 sztuk, bo zapasy są zrobione pod Richelieu, a tam idzie więcej muliny.

A teraz niewielkie postępy w mojej anielicy, bo wyszywam tylko w pracy ostatnio, bo w domu niestety nie mam czasu...




Dziękuje za odwiedziny:)

sobota, 13 grudnia 2014

zakrzyżykowana

Witajcie:)

Humor mi się już troszkę poprawił, co jest najważniejsze, bo chce mi się znowu wyszywać:)
I stwierdzam, że zakochałam się w krzyżykach.
Wiem, że dla większości z Was kanwa z nadrukiem jest beznadziejna i nie do przyjęcia, ale mi się wyszywa bardzo dobrze:)
Pewnie następnym razem spróbuję wzoru liczonego, ale boję się, że się będę mylić i nie starczy mi cierpliwości...

Ja przyjęłam metodę wyszywania kolorami.
Na pierwszy ogień poszedł biały, bo jest go dużo w porównaniu do innych kolorów, a ostatecznie i tak zamierzam wyprać obrazek więc nie przeszkadzają przybrudzenia, których niestety nie uniknęłam.
No i przeprosiłam się z tamborkiem, który przy wyszywaniu richelieu jest dla mnie nie do przyjęcia.
W krzyżykach się jednak idealnie sprawdził.

Moje dotychczasowe efekty tygodniowej pracy- mam nadzieję, że widoczne:





Pozdrawiam serdecznie i jestem otwarta na Wasze sugestie, co do dalszej pracy:)


poniedziałek, 8 grudnia 2014

Krzyżykowo

Witajcie Dziewczęta.

Ostatnio mało mnie tutaj, ale jest to spowodowane poważnym problemami osobistymi.
Ta sytuacja wokół mnie wysysa ze mnie całą energię i chęć do czegokolwiek.
Najchętniej zamknęłabym oczy, wtuliła się w poduszkę i przespała cały ten zły czas, ale wiem, że niestety tak się nie da.
Haft dla mnie jest swego rodzaju chyba terapią, bo pozwala mi się wyciszyć, zając czymś myśli i dłonie, ale w tym wypadku nawet i on nie bardzo pomaga.
Mimo wszystko coś tam sobie dziubię, bardziej chyba z przyzwyczajenia niż z chęci.

Ostatnio to robótkowanie to coś innego, a mianowicie postanowiłam spróbować haftu krzyżykowego.
Zamówiłam więc sobie- wbrew radom- kanwę z nadrukiem i do tego zestaw mulinek.
Dopiero zaczynam w tej materii, ale o ile co do kanwy nie mam większych zastrzeżeń, bo jej sztywność ani nierówność wzoru na krzyżykach mi nie przeszkadza, to zestaw nitek mnie nieco zaskoczył, bo mam wrażenie, że część z nich kompletnie nie pasuje do obrazka, który wybrałam i do klucza kolorów.
Faktem jest, że klucz jest DMC, a mulinę wzięłam najtańszą czyli Ariadnę, ale nawet patrząc na przelicznik kolorów, część odcieni się nie zgadza...
Będę musiała więc albo dobierać na czuja kolory, albo spróbować dopasować coś z moich zapasów.

Na razie dam zdjęcie tylko obrazka- Anielicy:)


A na koniec kilka zdjęć cudnego kota mojej sąsiadki:)
Szkoda, że nie jest zbyt fotogeniczny...




Strasznie naburmuszony:)



A tutaj tam, gdzie mu nie wolno, czyli na łóżku- też niezadowolony, bo odkryłam kapę pod którą się wczołgał...