Hej Kobietki:)
Dziś szybciutki post, gdyż w sumie szkoda mi czasu na rozpisywanie się, jak jest tyle robótkowych rzeczy do zrobienia:)
W tej chwili właśnie próbuję swoich sił w kolejnym swetrze o innym "kroju" niż ten, co powstał dla babci. Poprzeczkę trzeba sobie podnosić, a co :)
W międzyczasie staram się coś tam krzyżykować i tak wyglądają postępy:
Obserwatorzy
sobota, 30 kwietnia 2016
poniedziałek, 25 kwietnia 2016
Zakryształkowana
Witajcie:)
Jakiś czas temu, jak byłam u męża na wakacjach, wciągnęłam się w układanie obrazów z kryształków. Obrazki kupowałam na aliexpress.
Nie idą mi one szybko, gdyż mam obecnie mniej czasu, ale coś tam staram się po troszku dłubać, żeby się całkiem nie kurzyły.
I tak oto- jeszcze w zeszłym roku- powstał obrazek na zamówienie dla mojego kolegi.
Nie lubię robić nic na czas, dlatego nie często przyjmuję zamówienia na cokolwiek, ale On dał mi czas nieokreślony, więc czemu nie:)
Obrazek układałam, gdy moja mamcia była u nas na wakacjach i najpierw zachwycona patrzyła jak małe kryształki zmieniając się w obraz, po czym stwierdziła, że ją by to chyba denerwowało, ale chciałaby spróbować, więc postanowiłam jej też coś zamówić.
Na obecną chwilę ma ułożonych więcej obrazków ode mnie i stwierdziła, że to niesamowity relaks:)
Ale wracając do obrazka dla kolegi, mam niestety tylko jedno zdjęcie, które udało mi się zrobić na szybko:
I jak Wam się podoba??
Pozdrawiam serdecznie:)
Jakiś czas temu, jak byłam u męża na wakacjach, wciągnęłam się w układanie obrazów z kryształków. Obrazki kupowałam na aliexpress.
Nie idą mi one szybko, gdyż mam obecnie mniej czasu, ale coś tam staram się po troszku dłubać, żeby się całkiem nie kurzyły.
I tak oto- jeszcze w zeszłym roku- powstał obrazek na zamówienie dla mojego kolegi.
Nie lubię robić nic na czas, dlatego nie często przyjmuję zamówienia na cokolwiek, ale On dał mi czas nieokreślony, więc czemu nie:)
Obrazek układałam, gdy moja mamcia była u nas na wakacjach i najpierw zachwycona patrzyła jak małe kryształki zmieniając się w obraz, po czym stwierdziła, że ją by to chyba denerwowało, ale chciałaby spróbować, więc postanowiłam jej też coś zamówić.
Na obecną chwilę ma ułożonych więcej obrazków ode mnie i stwierdziła, że to niesamowity relaks:)
Ale wracając do obrazka dla kolegi, mam niestety tylko jedno zdjęcie, które udało mi się zrobić na szybko:
I jak Wam się podoba??
Pozdrawiam serdecznie:)
środa, 20 kwietnia 2016
Niebo:)
Witajcie:)
W związku z przylotem mojego męża rozmarzyłam się.
Spowodowane jest to lataniem. Tak samo bardzo uwielbiam latać, jak i boję się tego:)
Mam jednak swój sposób przed podróżą, choć bardzo dziwny- oglądam wszystkie odcinki "Katastrof w przestworzach", bo wbrew pozorom, nie same katastrofy mnie uspokajają, ale dochodzenia po nich, gdyż to one mają wpływ na nasze coraz większe bezpieczeństwo.
A dla tych, które nigdy nie latały lub chciałaby powspominać- cudowne widoki z góry z trasy Londyn-Wrocław:)
I morze:) Było widać pływające statki, ale niestety aparatem nie dało się tego uchwycić.
Statek to ta biała, rozmyta kropeczka po środku zdjęcia:)
Zetknięcie wody i lądu- okolice Niemiec:)
Niestety samego Londynu nie udało mi się sfotografować, gdyż podczas startu zawsze najbardziej się stresuję. Wrocławia również nie ma, bo podczas lądowania kręciłam filmik dla Mamuni:)
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wszystkie pozostawione komentarze:)
W związku z przylotem mojego męża rozmarzyłam się.
Spowodowane jest to lataniem. Tak samo bardzo uwielbiam latać, jak i boję się tego:)
Mam jednak swój sposób przed podróżą, choć bardzo dziwny- oglądam wszystkie odcinki "Katastrof w przestworzach", bo wbrew pozorom, nie same katastrofy mnie uspokajają, ale dochodzenia po nich, gdyż to one mają wpływ na nasze coraz większe bezpieczeństwo.
A dla tych, które nigdy nie latały lub chciałaby powspominać- cudowne widoki z góry z trasy Londyn-Wrocław:)
I morze:) Było widać pływające statki, ale niestety aparatem nie dało się tego uchwycić.
Statek to ta biała, rozmyta kropeczka po środku zdjęcia:)
Zetknięcie wody i lądu- okolice Niemiec:)
Niestety samego Londynu nie udało mi się sfotografować, gdyż podczas startu zawsze najbardziej się stresuję. Wrocławia również nie ma, bo podczas lądowania kręciłam filmik dla Mamuni:)
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wszystkie pozostawione komentarze:)
czwartek, 14 kwietnia 2016
Kolejna odsłona kotka
Witajcie Kochane.
Mamy wiosnę, ale coraz więcej osób wokół mnie jakoś nie nastraja ona optymistycznie.
Ja natomiast tryskam humorem, ale jest to spowodowane przylotem męża mego.
Niestety 4 dni zlecą zanim się obejrzymy i tak czasem myślę, że chyba powoli nadchodzi czas do podjęcia TEJ decyzji, czy żyjemy tu, czy na obczyźnie, bo tak długa rozłąka zdecydowanie nam nie służy. Gdyby tylko moja Babcia zgodziła się zamieszkać tam z nami, nie byłoby problemu.
I ja wiem, większość z Was powie- patrz na własne szczęście, Babcia przez długi czas radziła sobie sama, to nadal będzie dawała radę i to wszystko jest prawda, ale widzę w jakim tempie Ona się niestety starzeje i chyba nie wybaczyłabym sobie, gdyby jeszcze bardziej podupadła na zdrowiu przez tęsknotę i samotność. Mąż jest moją miłością i zostanie ze mną (mam nadzieję) do końca życia, ale to babcia wycierała mi pupę i nos jak byłam mała i uważam, że teraz nadeszła moja kolej, aby jej się odwdzięczyć- oczywiście w przenośni, bo jest całkowicie samodzielna.
Decyzja jest niesamowicie trudna, ale czuję, że w najbliższym czasie trzeba będzie ją podjąć.
Dobrze, że jednak, że ktoś wymyślił rękodzieło, bo można usiąść, skupić się na robótce i choć na chwilę "zapomnieć" o świecie :)
Dla mnie najlepszą metodą na "wyłączenie" się są krzyżyki, gdyż muszę się zastanawiać i liczyć. Kotek powstaje powolutku, ale jednak w miarę systematycznie.
Tak wyglądają postępy pracy i obrazek na dzień dzisiejszy:
Pozdrawiam cieplutko :)
Mamy wiosnę, ale coraz więcej osób wokół mnie jakoś nie nastraja ona optymistycznie.
Ja natomiast tryskam humorem, ale jest to spowodowane przylotem męża mego.
Niestety 4 dni zlecą zanim się obejrzymy i tak czasem myślę, że chyba powoli nadchodzi czas do podjęcia TEJ decyzji, czy żyjemy tu, czy na obczyźnie, bo tak długa rozłąka zdecydowanie nam nie służy. Gdyby tylko moja Babcia zgodziła się zamieszkać tam z nami, nie byłoby problemu.
I ja wiem, większość z Was powie- patrz na własne szczęście, Babcia przez długi czas radziła sobie sama, to nadal będzie dawała radę i to wszystko jest prawda, ale widzę w jakim tempie Ona się niestety starzeje i chyba nie wybaczyłabym sobie, gdyby jeszcze bardziej podupadła na zdrowiu przez tęsknotę i samotność. Mąż jest moją miłością i zostanie ze mną (mam nadzieję) do końca życia, ale to babcia wycierała mi pupę i nos jak byłam mała i uważam, że teraz nadeszła moja kolej, aby jej się odwdzięczyć- oczywiście w przenośni, bo jest całkowicie samodzielna.
Decyzja jest niesamowicie trudna, ale czuję, że w najbliższym czasie trzeba będzie ją podjąć.
Dobrze, że jednak, że ktoś wymyślił rękodzieło, bo można usiąść, skupić się na robótce i choć na chwilę "zapomnieć" o świecie :)
Dla mnie najlepszą metodą na "wyłączenie" się są krzyżyki, gdyż muszę się zastanawiać i liczyć. Kotek powstaje powolutku, ale jednak w miarę systematycznie.
Tak wyglądają postępy pracy i obrazek na dzień dzisiejszy:
Pozdrawiam cieplutko :)
poniedziałek, 11 kwietnia 2016
Sweterek
Witajcie Dziewczyny.
W ogóle nie mam weny na pisanie na bloga. Zimno i problemy w pracy jakoś nie napawają mnie optymistycznie. Jednak pomimo, iż nie piszę, nie znaczy, że kompletnie nic nie robię i nie podglądam Waszych blogów.
Dziś mnie natchnęło, więc postanowiłam "pochwalić się" najnowszą moją robótką.
Powstała pod wpływem chwili i udało mi się skończyć, pomimo, iż niestety przez pracę trwało to bardzo długo.
Sweterek miał być pierwotnie dla mnie.
Plany się jednak zmieniły jak moja Babcia zobaczyła kolor włóczki i jeszcze nie zszyty i nie wykończony przymierzyła.
A oto efekt i Babcia w roli modelki :)
Pozdrawiam cieplutko :)
W ogóle nie mam weny na pisanie na bloga. Zimno i problemy w pracy jakoś nie napawają mnie optymistycznie. Jednak pomimo, iż nie piszę, nie znaczy, że kompletnie nic nie robię i nie podglądam Waszych blogów.
Dziś mnie natchnęło, więc postanowiłam "pochwalić się" najnowszą moją robótką.
Powstała pod wpływem chwili i udało mi się skończyć, pomimo, iż niestety przez pracę trwało to bardzo długo.
Sweterek miał być pierwotnie dla mnie.
Plany się jednak zmieniły jak moja Babcia zobaczyła kolor włóczki i jeszcze nie zszyty i nie wykończony przymierzyła.
A oto efekt i Babcia w roli modelki :)
Pozdrawiam cieplutko :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)