Obserwatorzy

wtorek, 31 grudnia 2013

Nowy Rok

Kochane mija stary rok (na szczęście), mam nadzieję, że Nowy okaże się lepszy, chociaż w sumie, żeby nie był gorsze od tego:)
Szampańskiej zabawy bez jutrzejszego bólu głowy:)


poniedziałek, 30 grudnia 2013

Czerń i purpura

Hej dziewczyny.

Co robicie jak skończy Wam się wena na robótkowe szaleństwo??
Bo mi się właśnie chyba skończyła:( Teraz jakoś więcej czytam, a kompletnie nie mam ochoty wziąć do ręki robótki, pomimo tego, że jakieś tam na mnie czekają i pomysłów też mam sporo...

Ostatnio w moje ręce wpadła (zakupiona przez mojego kochanego męża) książka Wojciecha Dutki "Czerń i purpura". Rewelacyjna powieść oparta na faktach o miłości SS-mana do Żydówki. Książka godna polecenia, aczkolwiek dość ciężko dostępna, przynajmniej we Wrocławiu.




Oficjalny opis książki:

"Słowacja, 1939. Urząd prezydenta zależnej od Niemiec Republiki Słowackiej obejmuje katolicki ksiądz Jozef Tiso, faszysta, gorliwy współpracownik Hitlera. Latem tego samego roku Milena Zinger, piękna, uzdolniona muzycznie dziewczyna, wywodząca się z szanowanej żydowskiej rodziny prawniczej, zostaje studentką konserwatorium w Bratysławie. Jej beztroskie życie, upływające na niewinnych flirtach i nauce, przerywa wybuch II wojny światowej. Zingerowie momentalnie stają się obywatelami drugiej kategorii, muszą walczyć o przetrwanie. Milena podejmuje pracę w nocnym kabarecie, gdzie na jej talencie wokalnym poznaje się wielbicielka muzyki i piękna – zmysłowa Luna Morgenstern. W 1942 roku obie kobiety trafiają jako więźniarki do Oświęcimia. Austria, 1939. Franz Weimert, kilkunastoletni ministrant oddany Kościołowi i rodzinie, ulega wpływom nazistowskiej ideologii. Z własnej woli wstępuje do Hitlerjugend. Po śmierci brata – żołnierza poległego podczas walk o Warszawę – zgłasza się ochotniczo do SS. Szybko przestaje odróżniać dobro od zła: godzi się nawet wykonać wyrok śmierci na najbliższym przyjacielu, który odmówił wykonania zbrodniczego rozkazu. Po przeszkoleniu wojskowym zostaje wcielony do Einsatzgruppen B i wysłany na front wschodni. Wiosną 1942 roku, mając jako alternatywę uczestnictwo w oblężeniu Leningradu, wybiera służbę w obozie koncentracyjnym Auschwitz. Losy Mileny i Franza – Żydówki oraz austriackiego faszysty – przetną się w najmniej spodziewany sposób. Przerażona, przeraźliwie osamotniona, skazana na powolną śmierć dziewczyna, która znalazła się w pierwszym kobiecym transporcie do Oświęcimia, chce za wszelką cenę przeżyć piekło niemieckiego obozu zagłady. I los daje jej szansę: ma zaśpiewać na suto zakrapianych urodzinach swego wroga – młodego esesmana, który na jej oczach z zimną krwią zamordował bezbronnego więźnia. Poruszony śpiewem Mileny Franz zaczyna się nią interesować. Tak zrodzi się jedna z najbardziej poruszających i niezwykłych historii miłosnych czasów Holocaustu."

piątek, 27 grudnia 2013

w końcu:)

Cześć Dziewczyny.

Nie wiem, jak u Was minęły święta, bo u mnie niestety nie najlepiej. Wiecznie kłótnie i gdybym wiedziała, że tak to będzie wyglądać wolałabym spędzać je sama...
No, ale przynajmniej miałam czas na zdjęcia moich wyszywanek.
Dziś chcę Wam pokazać okrągłą serwetę, której początki pokazywałam już na łamach moje bloga.
Teraz jest skończona, wykończona koronką, wyprana, wykrochmalona i wyprasowana:)

A oto i ona:






Dziękuję za wszystkie pozostawione komentarze, zwłaszcza te krytyczne:)

piątek, 20 grudnia 2013

serwetka na szydełku

Cześć Dziewczyny.

Dziś kolejna serwetka zrobiona przeze mnie na szydełku:)
Zaczęło mi się to na tyle podobać, że odstawiłam moje wyszywanki na bok...
Może to dobrze, może nie, ale w końcu mam uznanie w oczach babci, a to bezcenne, bo jej strasznie ciężko dogodzić :)
Serwetka ma ok 40-45cm średnicy, zajęła mi 2 dni i jest zrobiona z białego kordonka.
Wzór zaczerpnięty z czasopisma "Diana robótki" nr 6/2013.





czwartek, 19 grudnia 2013

szydełkowo c.d.

Witajcie kochane kobietki.

Święta za pasem i jak to ja o tej porze roku, oczywiście musiałam się rozchorować.
Leżałam kilka dni w łóżku i leczyłam się domowymi sposobami, bo oczywiście pójście do lekarza to dla mnie ostateczna ostateczność:)
Dodatkowo przygnębia mnie problem z pracą, a raczej z jej brakiem i tak jak to zwykle w moim przypadku bywa uciekłam do świata książek- romansideł, gdzie wszystko nawet jeśli nie jest piękne i cudowne od początku, to zawsze dobrze się kończy.
No i tak się zaczytałam, że nie miałam czasu ani zbytniej ochoty na moje wyszywanki.
Jednak, żeby nie było, że już całkiem nic robię- powstała mini malutka serwetka zrobiona na szydełku cieniowanym kordonkiem Ariadny.




Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wszystkie komentarze:)

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Pierwsza z większych

Cześć Dziewczyny.

Kilka lat temu- jakieś 6-7, gdy dopiero zaczynałam tak na poważnie wyszywać, zrobiłam niewielki bieżnik.
Swoją drogą zajął mi on strasznie dużo czasu, bo prawie rok, oczywiście z dłuższymi przerwami.
Wzór został zaczerpnięty z jakiś starych wzorów mojej mamy, które już nawet nie wiem, gdzie są.
Dziś wpis króciutki, gdyż moja kochana babcia zażyczyła sobie komplet 6-ciu w ogóle nieużytkowych serwetek w kształcie gwiazdek (3 wzory po dwie serwetki, każdy wzór w innym kolorze).
Powiem Wam jednak szczerze, że odkąd zrobiłam pierwszą szydełkową serwetkę, cały czas chodzą mi różne inne wzory po głowie i nie bardzo mogę skupić się na moim Richelieu... No cóż, ale jak babcia sobie życzy to wnuczka robi:)


A oto bieżnik:









niedziela, 8 grudnia 2013

szydełkowo

Cześć dziewczyny.
Skończyłam wyszywać moją okrągłą serwetę i wzięłam się wczoraj za wykończenie jej koronką na szydełku (zdjęcia opublikuję w jednym z kolejnych postów).
I tak siedziałam i przeglądałam w jaki sposób najlepiej to zrobić i wpadł w moje ręce blog robótkowy z mnóstwem wzorów na serwetki szydełkowe. Jak wcześniej już wspominałam, osobiście mam dwie lewe ręce do drutów i szydełka, ale tak posiedziałam, pomyślałam i stwierdziłam, że tak naprawdę to nigdy nie próbowałam nic zrobić z gotowego schematu.
Postanowiłam więc spróbować... Wyszła z tego niewielka okrągła serwetka, robiona niewprawnymi rękoma, więc jest krzywa, nierówna i w ogóle nie idealna.
Postanowiłam ja jednak pokazać, bo jest moja pierwszą serwetka. W dodatku jak to ja- zamiast sobie ułatwić pracę, to ja jeszcze utrudniam- wzięłam cieniutki kordonek i najmniejsze szydełko:)

A oto efekt:






A gdyby któraś z Was miała ochotę, to trwa licytacja mojego bieżnika z łabędziem:

http://allegro.pl/super-prezent-dla-bliskich-bieznik-niespodzianka-i3781167670.html

niedziela, 1 grudnia 2013

Kontrastowo

Witam wszystkie odwiedzające moje bloga kobiety:)
W tej chwili intensywnie pracuję nad moją okrągłą serwetą. Niestety przy mojej babci nie jest to łatwe...
Staruszka nigdy nie miała prawdziwej pasji, zwłaszcza takiej, której trzeba poświęcić troszkę czasu i nigdy nie jest dobra chwila na to, żebym zajęła się moją robótką- w dzień wymyśla mi bez przerwy jakieś zajęcia związane z domem, a wieczorem twierdzi, że do wyszywania jest dzień, bo przy sztucznym świetle oczy sobie zepsuję... No cóż tak to już jest. Tylko wydawało mi się, że na bezrobociu będę miała trochę więcej czasu na przyjemności, a tu się okazuje, iż więcej wolnych chwil miałam pracując, tylko szkoda, że z tą praca niestety jest jak jest...
No, ale w sumie to nie o tym chciałam:)
Jakiś miesiąc temu byłam na kilka dni w odwiedzinach u mojej mamci i oczywiście żeby zająć czymś ręce wytargałam jakiś kawałek materiału i parę niteczek i tak powstała niewielka, bo 35x35 cm serweta. 
Kolory są może trochę zbyt jaskrawe, ale nic innego nie miałam pod ręką.
Robótka zajęła mi jakieś 2-3 dni, w związku z tym, że nie posiada żadnych pracochłonnych łączeń typu przęsęłka, mostki czy tzw "pajączki".

A oto i ona: