I za każdym razem nic mi z tego nie wychodzi :(
Wasze słowa są dla mnie bardzo pokrzepiające i dają motywację do dalszej pracy, jednak ciągle coś się dzieje, co albo opóźnia moje robótkowanie, albo je uniemożliwia.
Tym razem dłuższa przerwa była spowodowana moim urlopem i pobytem u męża w Anglii:)
Mega odpoczęłam, ale też nie za bardzo miałam czas i wenę na robótki :)
I latanie samolotem nawet mi się podobało:) Tzn bardzo mi się podobało, ale zauważyłam, że dużo zależy od pilota. Za pierwszym razem bardzo łagodny start i takież lądowanie, za drugim nie było już tak miło, ale na pewno z chęcią wybrałabym się jeszcze raz w podróż samolotem:)
A cóż takiego robiłam, iż byłam zajęta??
Chodziłam notorycznie do parku i dokarmiałam tamtejsze wiewiórki :)
Są po prostu urocze i kilka z nich nie boi się i podchodzi bardzo ufnie do człowieka po smakołyk w postaci orzeszka:)
Czyż nie są urocze??
Pozdrawiam serdecznie :)
Rozkoszne stworzenia! Ach - taki wyjazd do Anglii - ileż to nowych tematów do notek! Ale Ci tego zazdroszczę! Pewnie nigdy nie będzie mi dane tam pojechać :(
OdpowiedzUsuńJak najbardziej polecam Anglię:) Urocze małe domki, mega dużo zabytków, szkoda, że nie bardzo miałam jak zwiedzać. I podróż samolotem jednak całkiem fajna:)
UsuńJustynko, spędziłaś wspaniałe wspólne chwile z mężem i z tego powodu wcale nie możesz miec wyrzutów sumienia :) W życiu są priorytety :)
OdpowiedzUsuńA wiewióreczka cudna. U mnie jest dużo tych ślicznych stworzonek, ale takich dwukolorowych nie ma :)
Pozdrawiam Cię serdecznie :)
Ewo nie żałuję czasu spędzonego z mężem kosztem robótek:) Teraz znowu nie wiadomo na jak długo rozłąka :( Mogłabym zamieszkać w Twojej okolicy, b masz dużo zwierzątek, a ja je kocham, a własnego mieć nie mogę niestety.
UsuńBlog poczeka- życie w realu natomiat rządzi się swoimi prawami. Taka prawda, którą trzeba pojąć bo inaczej zaczniesz się nie potrzebnie szarpać.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tych dni z mężem, my mamy zaledwie kilka dni raz na 1,5- 3 miesiące. Męczące takie życie ale miejmy nadzieję, że coś dobrego z tego wyjdzie ;) Buziaki :)
Joasiu jasne, że życie jest ważniejsze od blogowania:) My z mężem teraz się również widzieliśmy po 3-miesięcznej przerwie. A udało się spotkać tylko dlatego, że wywalczyłam urlop w pracy, bo tak to nie wiem kiedy byśmy się spotkali. Takie życie niestety:( Pozdrawiam i ściskam:)
UsuńWiewióry słodkie, te szare niestety przywieziono podobno skądś tam i pogoniły rodzimy gatunek rudych. Ale nie zmienia to faktu, że są slodkie.
OdpowiedzUsuńSzare czy rude nieważne, ale i tak słodkie:)
UsuńSłodziutkie te wiewióry , a z blogiem mam to samo ciągle obiecuje sobie częściej pisać a wychodzi różnie :) Więc nie jesteś sama, pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńOj chyba sporo osób tak ma:)
UsuńFaktycznie bardzo ufne! Muszą tam mieszkać wspaniali ludzie, podobnie jak w Alzacji, u nas w Polsce jednak coś nie tak jest z ludzmi, zwierzęta sie tutaj boją nas. :( Smutne.
OdpowiedzUsuń