Obserwatorzy

czwartek, 14 kwietnia 2016

Kolejna odsłona kotka

Witajcie Kochane.

Mamy wiosnę, ale coraz więcej osób wokół mnie jakoś nie nastraja ona optymistycznie.
Ja natomiast tryskam humorem, ale jest to spowodowane przylotem męża mego.
Niestety 4 dni zlecą zanim się obejrzymy i tak czasem myślę, że chyba powoli nadchodzi czas do podjęcia TEJ decyzji, czy żyjemy tu, czy na obczyźnie, bo tak długa rozłąka zdecydowanie nam nie służy. Gdyby tylko moja Babcia zgodziła się zamieszkać tam z nami, nie byłoby problemu.
I ja wiem, większość z Was powie- patrz na własne szczęście, Babcia przez długi czas radziła sobie sama, to nadal będzie dawała radę i to wszystko jest prawda, ale widzę w jakim tempie Ona się niestety starzeje i chyba nie wybaczyłabym sobie, gdyby jeszcze bardziej podupadła na zdrowiu przez tęsknotę i samotność. Mąż jest moją miłością i zostanie ze mną (mam nadzieję) do końca życia, ale to babcia wycierała mi pupę i nos jak byłam mała i uważam, że teraz nadeszła moja kolej, aby jej się odwdzięczyć- oczywiście w przenośni, bo jest całkowicie samodzielna.
Decyzja jest niesamowicie trudna, ale czuję, że w najbliższym czasie trzeba będzie ją podjąć.
Dobrze, że jednak, że ktoś wymyślił rękodzieło, bo można usiąść, skupić się na robótce i choć na chwilę "zapomnieć" o świecie :)
Dla mnie najlepszą metodą na "wyłączenie" się są krzyżyki, gdyż muszę się zastanawiać i liczyć. Kotek powstaje powolutku, ale jednak w miarę systematycznie.

Tak wyglądają postępy pracy i obrazek na dzień dzisiejszy:






Pozdrawiam cieplutko :)

12 komentarzy:

  1. Justynko, chwała Ci za te przemyślenia. Masz racje, teraz Twoja kolej. Ja w pracy mam obraz ludzi, którzy kiedyś cieszyli się, że dzieci wyjechały, że jest im dobrze, żyją na poziomie. Teraz jako starzy, niedołężni, zostali sami na świecie, bez opieki, zdani na łaskę sąsiadów i pomocy społecznej. Straszny to obraz. Patrzenie tylko na własne szczęście może obrócić się kiedyś na naszą niekorzyść.
    A co babcia na to?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo Babcia moja mówi, że jak chcę to mam jechać. Tylko ja już widziałam, co się z Nią działo na początku, jak została sama, a teraz ma 15 lat więcej, niż wtedy. Poza tym widziałam w zeszłym roku moją chorą Ciocię (babci siostrę), która została sama i nie chciałabym takiej przyszłości dla mojej Babciuni. Kocham męża i kocham Babcię, ale to Babcia zdecydowanie dłużej jest ze mną.

      Usuń
  2. Ps.
    Kocisko wychodzi cudowne. Będzie piekny obraz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Justynko,piękny będzie ten sierściuch!!!Masz bardzo trudną decyzję do podjęcia.Rozumiem Ciebie,bo kiedyś właśnie dla mojej ukochanej babci zrezygnowałam z Wrocławia i przeniosłam się do małej miejscowości.Teraz po latach nie żałuję,że mogłam z nią być jak się później okazało w ostatnich latach jej życia:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to. Moja babcia w tym roku kończy 80lat i wiem, że może żyć jeszcze 20, ale może też być tak, że nie zostało jej zbyt wiele czasu. Gdyby ktokolwiek z rodziny był na miejscu, pewnie bym się zdecydowała na wyjazd, ale najbliższa rodzina 170km dalej...

      Usuń
  4. Kochana moja, wiem, że od dawna już cię trapi ta rozłąka i ta miłość do Babci. Wierzę, że nie jest Ci łatwo ale pamiętaj że jakby co to zawsze możesz ze mną pogadać, pożalić się, poplotkować i pośmiać.
    Kot wygląda obłędnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj trapi Kochana i nijak nie mogę podjąć żadnej decyzji :( Ale cieszę się, że Cię mam Siostra, bo jak mnie zgorzkniałość dopada to zawsze jesteś :)

      Usuń
  5. Trudna decyzja ale jak to mówią nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Wierze że i ciebie spotka dużo dobrego.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo mądre przemyślenia, wiem jakie to trudne.
    Kocurek przepięknie się rozrasta :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne postępy.
    Doskonale Cię rozumiem, dlatego my po 8 latach życia osobno, wróciliśmy do domu Mamy, żeby nie mieszkała sama. I chociaż Marcin zarabia tutaj tylko minimum krajowe, a w takim Wrocławiu mógłby dostać 5 razy więcej, to mamy świadomość, że są ważniejsze rzeczy, niż pieniądze. Jakoś zawsze do pierwszego wystarcza... ale razem z Mamą :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie pozostawione komentarze:)